AJAFO IT
Myszy.info - forum o myszkach Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AJAFO IT
 Ogłoszenie 
AJAFO IT

Poprzedni temat «» Następny temat
Co mam o tym wszystkim my?le?? Pomo?cie
Autor Wiadomość
cisza 
Szara myszka


Wiek: 29
Dołączyła: 17 Wrz 2014
Posty: 0
Wysłany: 2014-09-18, 19:50   Co mam o tym wszystkim my?le?? Pomó?cie

Zdecydowa?am si? opisa? t? histori? na forum, bo sama ju? nie daj? rady.. Historia dotyczy Steve'a, mojej ukochanej myszki samczyka, który odszed? w nocy z pi?tku na sobot?. Najgorsze jest to, ?e nie zrobi?am wszystkiego... :cry:
10 wrze?nia, w ?rod?, mój brat kupi? myszk?, ?eby nakarmi? w??a..(prosz?, nie patrzcie na mnie dziwnie, sama nigdy w ?yciu nie mia?abym zwierz?cia, które ?ywi si? tymi ukochanymi istotkami, na ile mog?am, na tyle mówi?am o tym bratu, ale to doros?y cz?owiek, niestety zmusi? kogo? do my?lenia tak jak my jest ci??ko). Myszka trafi?a do domu. W ten sam dzie? mia? wystawi? w??a na aukcji, wi?c wyj?? go, ?eby zrobi? mu zdj?cia i zmierzy?. W?? po?o?y? si? potem obok innego brata, na ?ó?ku, w ko?cu zagrzeba? pod poduszk? i zasn??. Siedzieli?my na tej kanapie i po jakim? czasie, gdy odkry?am znowu poduszk?, jego ju? nie by?o. Przez nast?pne dni w?? si? nie pokaza?, w?a?ciwie to do teraz.
Myszka mia?a wi?c pos?u?y? jako przyn?ta. Brat w?o?y? j? do terrarium w??a i stwierdzi?, ?e wyjdzie w nocy..
Stwierdzi?am, ?e sama mog? obserwowa? kiedy wyjdzie itd. a mysz nie b?dzie si? m?czy?. Wyj??am j? z (brudnego! - by?y w nim kupy i to stare) terrarium w??a i w?o?y?am do mniejszego pojemniczka dla zwierzaków, takiego z plastikowymi ?cinkami i do?em, z góry plastikowa pokrywka z otworkami.
Da?am jej picie w nakr?tce od butelki i nasypa?am troch? pszenicy(mia?am w domu, tak? jak na kuti?) i p?atków owsianych. Pszenic? jad? mi ju? z r?ki, zanim da?am go do pojemniczka, ale tylko kilka ziarenek. Te? energicznie chodzi? po mnie, wszed? mi na ramiona i kombinowa?, a? ci??ko by?o mi go ?ci?gn??. Wody napi? si? tylko minimalnie, kilka "?yczków", potem ju? nie widzia?am, ?eby pi?, te? nie ubywa?o jej.. Ju? wtedy stwierdzi?am, ?e Go nie oddam dla w??a, bo mi zaufa?.. a potem sami zobaczycie :cry:
Jeszcze w terrarium w??a by? bardzo g?o?ny, buszowa?. Przez noc, kiedy wzi??am go do siebie, tak?e buszowa?(ha?asowa? zanim zasn??am), rano te? troszk? si? rusza?, ale o ile pami?tam nie a? tak energicznie. W ci?gu dnia by? ju? senny(poczyta?am poprzedniego dnia troch? cho? podstawowych informacji o myszkach), wi?c pomy?la?am, ?e w dzie? b?dzie spa?. Jak wzi??am go na r?ce to ju? by? mniej ruchliwy ni? wcze?niej, ale to by?o wieczorem, my?la?am, ?e jeszcze po dniu si? nie "rozbudzi?". Poza tym nie chcia?am go specjalnie stresowa?. Czyta?am, ?eby nie budzi? ich bo potrafi? by? agresywne, ?eby je zostawi?, bo jak zechc? to same b?d? si? domaga? itd. I tak jak mia?am go na r?kach to czu? by?o jak si? trz?sie(ci?gle, w pojemniczku te?, wida? by?o jak oddycha, rusza?o mu si? cia?ko) i podsikiwa? troszk?(baaardzo malutko, ale by?o czu?). Poza tym w klatce ci?gle wygl?da? jakby spa?, ale oczka mia? otwarte.. nie by? zwini?ty w k??bek(a chyba powinien? tego te? nie wiedzia?am :sad: nie zd??y?am przygotowa? si? do posiadania myszki, nie zna?am si?.. :sad: )
Zd??y?am zrobi? mu tylko 2 zdj?cia, jak spa?(o 19.52 w czwartek, 11 wzesnia), ju? wtedy wygl?da? ?le biedaczek, ale tego nie widzia?am.. Cieszy?am si?, ?e tak s?odko si? zagrzeba? w papier(narwa?am mu kawa?eczki papieru toaletowego), a on pewnie ?le si? czu? :cry:
Nast?pnego dnia te? spa?, a mo?e bardziej czuwa?, nie wiem :( Martwi?am si?, ?e mo?e ma ma?o witamin czy co?, kupi?am mu karm?, ale jak nasypa?am nic nie ruszy?(w ogóle z tego co widzia?am jad? tylko troszk? w pierwszy dzie?, poza tym nie widzia?am ju?, ?eby pi?) Po po?udniu wyj??am go i zobaczy?am, ?e zrobi? kupk?, wi?c wymieni?am papier, bo tylko tam by?o brudno. A ja g?upia jeszcze go m?czy?am, wytar?am mu ty?eczek, bo si? pobrudzi?. Potem zrobi? mi jeszcze kupk? na r?k?, by?a rzadka, jasnobr?zowa, jak si? potem okaza?o mia? biegunk?. Jak w?o?y?am go do pojemnika zacz??am mie? coraz wi?ksze w?tpliwo?ci czy jest w porz?dku. Przystawa? i sprawia? wra?enie, jakby spal w pozycji w jakiej szed?, nie by? w ogóle u?o?ony do snu. Potem po?o?y? si?, nie na ?apkach, bardziej na brzuchu, tak zawis? jak, podpar? si? na drewienku, które le?a?o w pojemniku. Wtedy us?ysza?am pykanie. G?upia my?la?am, ?e znowu robi kupk?, pewnie na to drewienko i to to tak pyka. Potem jak si? przypatrzy?am to zauwa?y?am, ?e pykanie jest tak samo cz?ste jak oddechy.. Mama powiedzia?a mi, ?e wydawa?o jej si? ju? rano, ?e nie oddycha?(ale moja mama cz?sto mówi takie rzeczy, ?eby zobaczy? reakcj?, nie wiedzia?am czy mam jej wierzy?, bo trzeba si? przypatrze?, ?eby to zobaczy?). Jak pokaza?am jej myszk? i si? spyta?am czy my?li, ?e co? jej jest, ?e mo?e trzeba pój?? do weterynarza, to powiedzia?a, ?e chyba rzeczywi?cie jest ?le i chyba ona ju? nie b?dzie ?y?. Nie chcia?o mi si? wierzy? :sad: ale widzia?am, ?e co? jest nie tak.
Od mamy i brata us?ysza?am, ?e p?aci? za myszk? u weterynarza to g?upota, ?e jak sobie zap?ac? to mog? i??, ale nic nie dostan?. Dodam, ?e od pa?dziernika rozpoczynam studia w innym mie?cie i wiedzia?am, ?e jak chc? mie? myszk? to musz? j? wzi?? ze sob?. W domu nie mo?e zosta?(ogólnie mam te? kotk?, ale to i tak dlatego, ?e nikt by si? nie chcia? ni? opiekowa?). B?d? mieszka? w akademiku, nawet nie znam osoby, z któr? b?d? mia?a pokój, wi?c nie wiem czy to by?oby mo?liwe(teoretycznie nie mo?na mie? zwierz?t w akademiku, a poza tym nie ka?dy chce dzieli? pokój z osob?+zwierz?ciem).
Wzi??am j? do weterynarza 24h, jeszcze o 00.40 nie wesz?am do gabinetu, przede mn? byli pa?stwo z psem. Weterynarz ogólnie nie zajmowa? si? myszkami, ale powiedzia?, ?e Go zobaczy. Poczeka?am. Zobaczy?am, ?e myszka opar?a si? g?ówk? o szybk? pojemnika tak, ?e oczko dotyka?o szyby, a On jakby tego nie czu?.. nie reagowa? na to, tak musia? by? s?aby. Jak wesz?am, weterynarz go os?ucha? - po?o?y? go na stetoskopie. Powiedzia?, ?e rzeczywi?cie, nieprawid?owo oddycha. Do tego jest bardzo odwodniony - podniós? go tak 1-2 cm nad stolik i pu?ci?, ?eby to sprawdzi? a On bezw?adnie spad?, biedactwo.
Powiedzia?, ?e mo?e mu da? zastrzyk(chyba dok?adnie dwa, jeden na zaprzestanie biegunki, jeden chyba antybiotyk) to biegunka minie i potem mo?e pokona infekcj?. Oczywi?cie istnia?o ryzyko, ?e przy robieniu zastrzyku myszka umrze. Zapyta?am si? ile to by kosztowa?o. Powiedzia?, ?e 60 z?otych, bo to by?a ju? noc. I wtedy ja, g?upia zacz??am si? zastanawia?, a w?a?ciwie powiedzia?am, ?e nie wiem czy si? na to decydowa?. Automatycznie pomy?la?am, ze mama czy brat uznaliby to za g?upot?. Zachowa?am si?, jakbym mia?a wyda? wspólne pieni?dze, nie my?la?am, ?e przecie? sama za to wszystko p?ac?, wi?c zrobi? jak zechc?. Akurat mia?am po wyp?acie z poprzedniego miesi?ca 140 z?otych na karcie i 10 w gotówce. Co prawda zosta?o mi jeszcze 450 z?otych mandatu do zap?acenia, wi?c i tak by?am teoretycznie na minusie, ale mia?am te pieni?dze w tamtym momencie.. My?la?am ju? w tym momencie, ?e skoro to odwodnienie jest najwi?kszym problemem to mo?e poczuje si? troszk? lepiej, zacznie pi? i wtedy uda mu si? wyzdrowie?. Poza tym nie wiem, czy jako? mia?am nadziej?, ?e jednak myszka nie prze?yje... decyduj?c si? na tak? gr?.. wtedy ca?y dodatkowy problem by?by z g?owy :cry: :cry: :cry:
W ka?dym razie nie zdecydowa?am si? na te zastrzyki, powiedzia?am sobie, ?e jak wytrzyma, pójd? z Nim rano do weterynarza(wtedy by?oby znacznie taniej). Wiem, ?e to okropne, sama te? to czuj? :cry: Dla mnie na prawd? kilkadziesi?t z?otych to du?o, ale jak si? potem okaza?o, da?abym wszystko, ?eby cofn?? czas i wyda? tyle ile by?o potrzeba..
Wysz?am od weta i wraca?am do domu, kilka przystanków nocnym autobusem, potem na piechot?. Jak wysiad?am i sz?am(by? jeszcze kawa?ek) na piechot?, przystan??am na przystanku ?eby podstawi? Mu wod?. Najpierw przystawi?am Mu nakr?tk?, ale nawet si? nie ruszy?, potem przystawi?am Go do wody, ale nic z tego.. :cry:
Sz?am szybko do domu, chcia?am jak najszybciej da? mu jako? pi?. Ju? id?c popatrzy?am si? na niego, biednego osowia?ego, malutk? kuleczk?. I pomy?la?am, ?e czyj On jest jak nie mój? To MOJA myszka!(U weta powiedzia?am, ?e trudno mi decydowa?, bo to nawet nie moja myszka a na dodatek osoba czyjej jest si? raczej ni? nie zaopiekuje.. ) Ona mi zaufa?a, a ja teraz nios? j? do domu, cho? mog?am jeszcze zdecydowa? si? na zastrzyki, wydaj? na ni? wyrok!
My?la?am, czy si? jeszcze nie wróci?, pewnie i tak by?oby za pó?no.. Wtedy skupi?am si?, ?eby jak najszybciej donie?? Go do domu i da? mu pi?. Przysz?am do domu co? ko?o 01.34 i od razu umy?am r?ce, nala?am wody do kubeczka, wyj??am Steve'a na d?o? i zacz??am drug? r?k? mu podawa? wod?(z palca, ?eby skapywa?a). Nie chcia? nic pi?, pyszczek mia? zamkni?ty. Próbowa?am otworzy? przyciskaj?c z boków, ale nie da?o si?, tylko lekko mog?am rozchyli? mu usteczka. Wida? by?o z?bki, ale dalej nie rozchyli? szcz?k. Dawa?am mu po tej kropelce wody, ale nie po?yka? jej, a? sp?ywa?a na bok i mia? mokre futerko. Oddycha? powoli, ju? od kilku godzin. B?aga?am Go, ?eby pi?, ?e wszystko b?dzie dobrze, tylko, ?eby pi?! P?aka?am nad nim i b?aga?am.. Ale nic.. kilka razy potem mia?am wra?enie, ?e jakby prze?yka?, poruszy? lekko g?ówk? wydaj?c chyba bardzo ciche pi?ni?cie. Wtedy si? ucieszy?am, ale ju? kilka minut pó?niej wypr??y? ?apki(ju? wcze?niej raz te? wypr??y?), ogonek te? mu zadr?a? i zobaczy?am, ?e przesta? oddycha?. By?a 2.05 albo 2.06, bo za kilka sekund us?ysza?am, ?e dzwoni mi telefon - mama dzwoni?a a nieodebrane po??czenie mam z 2.06..
:cry: :cry: :cry:
Potem pomy?la?am, ?e mo?e przez to dawanie Mu wody by?o Mu jeszcze ci??ej oddycha? i jeszcze mu zaszkodzi?am..
Jak dawa?am mu pi? to raz tak nagle si? poruszy?, zupe?nie niespodziewanie, tak napr??y? mi??nie, ?e polecia? do przodu i spad? mi z r?ki..(siedzia?am z Nim przy stole) i to na ziemi?, tak bezw?adnie :cry: :cry: :cry:

Pochowa?am Go pod moim oknem, mieszkam w bloku, ale na parterze, to jest na patio, "otoczonym" blokami, nie chodz? tam psy. Jednak za ka?dym razem jak patrz? w Jego stron? nie potrafi? zrobi? tego tylko z mi?o?ci?, czuj?, ?e nie zas?uguj? na traktowanie Go jak przyjaciela, ?e przecie? mu nie pomog?am..

P?aka?am jak nie wiem co, przez te kilka dni nie mog?am ani chwili pomy?le? o czym? innym, ci?gle tylko o tym, ?e chcia?abym to cofn??, naprawi?, ?e chcia?abym, ?eby On by? ze mn?, a by? mo?e by?o to mo?liwe. Czu?am si? jak w jakim? okropnym ?nie, kiedy wszystko jest nie tak, to koniec, wiesz, ?e tak si? nie da ?y?, po prostu katastrofa.. ale wtedy zazwyczaj si? budzisz. Nie mog? normalnie patrze? w lustro. Ci?gle przypomina mi si? ta ca?a sytuacja, i to jak podj??am t? decyzj?, ?e jestem okropna.. Przez kilka ostatnich dni ju? troch? przywróci?am si? do ?ycia, bo musia?am pojecha? na chwil? do dziadków, wi?c zmiana otoczenia itd. Jednak za ka?dym razem jak musz? za co? zap?aci?.. kilka dni temu musia?am zap?aci? ponad 100 z? za samo wydanie prawa jazdy, a za co? co mog?o uratowa? ?ycie myszce nie zap?aci?am 60.. :cry:

Pokocha?am Steve'a jak nie wiem.. Chcia?abym jeszcze kiedy? mie? myszk?, ale czuj?, ?e pewnie chcia?abym da? jej wszystko, bo traktowa?abym j? tak jak chcia?abym w rzeczywisto?ci potraktowa? Steve'a, chcia?abym si? odkupi? za to wszystko..
Kilka rzeczy wiedzia?abym na pewno - ?eby zwraca? uwag? na pewne rzeczy, które mog? sygnalizowa? chorob? a o których nie wiedzia?am i ?eby zawsze, ju? od dnia zakupu myszki mie? przygotowane pieni?dze na weterynarza, ?eby w razie potrzeby móc pomoc..
Niestety ca?a sytuacja jaka mnie spotka?a by?a tak pogmatwana.. i na dodatek nie kupi?am sama tej myszki, to wszystko spad?o na mnie nagle, ale jako, ?e zasz?a taka potrzeba, mo?e powinnam si? tego podj?? i ju?..?..

Dzi?kuj? za dobrni?cie do ko?ca. Napiszcie prosz? co o tym wszystkim my?licie. Wiem, ?e Wy wszyscy tutaj kochacie myszki, dlatego jestem przygotowana na ró?ne odpowiedzi. Prosz?, piszcie szczerze i nie piszcie np. ?e mnie rozumiecie itd. je?li my?licie na odwrót. Bardzo licz? na Was.

Dzi?kuj? za wszystko co tworzycie na tym forum, ju? zd??y?am si? z niego wiele nauczy?.


 
 
Waterloo 
Mysi Bywalec


Wiek: 26
Dołączył: 21 Lis 2013
Posty: 169
Ostrzeżeń:
 6/3/6
Wysłany: 2014-09-18, 20:09   

W zasadzie to ju? nie ma nic do powiedzenia oprócz tego, ?e historia d?uga za to wzruszaj?c?. Nie wiedzia?a w jakim wieku by? i najprawdopodobniej móg? by? chory ju? w trakcie zakupu. W?? jak ka?de inne zwierz? mi?so?erne sa?aty ci nie zje...Trzymaj si? i ?wiate?ko [*] dla Steve'a
 
 
enamorarse 
Myszo?ak
C'est La Vie



Imi?: Martyna
Pomogła: 4 razy
Wiek: 27
Dołączyła: 29 Cze 2014
Posty: 595
Skąd: Kutno/Warszawa
Wysłany: 2014-09-18, 20:14   
   Myszy: Lila, Munka, Czesia, Xigia, Hera, Sansa, Nymeria, Rodzynek


Kochana, wydaje mi si?, ?e ju? nic nie uratowa?oby ?ycia tej myszce. By?a zbyt s?aba, wida? ze umierala. To by?a kwestia minut, godzin. Myszka by?a na karmówke. Wydaje mi si?, ?e w miejscu gdzie by?a wcze?niej, czyli pewnie w zoologu, nie mia?a odpowiednich warunków, co przyczyni?o si? do choroby i os?abienia.
_________________
Za TM:
Babsi 29.04.2014 - 26.09.2015
Zoja 29.04.2014 - 10.01.2016
Anda 25.03.2014 - 06.03.2016
Elza 15.12.2015 - 23.05.2016
Frania 20.05.2015 - 18.11.2016
Wanilia 30.11.2015 - 10.12.2016
Inka 15.06.2016 - 06.04.2017
Plamka 15.11.2016 - 02.06.2017
 
 
trampka 
Myszo?ak


Imi?: Natalia
Pomogła: 12 razy
Wiek: 29
Dołączyła: 27 Maj 2013
Posty: 632
Skąd: Siemianowice ?l?skie
Wysłany: 2014-09-19, 11:49   
   Myszy: Lusia, Tosia, Zuzia, Krysia, Marysia


popieram moich poprzedników. i tak dzi?ki Tobie swoje ostatnie chwile sp?dzi?a w cieple i mi?o?ci, bo wida?, jak bardzo si? tym przej??a?, a nie w paszczy w??a i wielkim stresie. wiadomo, ?e w?? je?? musi, ale nie jestem zwolenniczk? podawania ?ywej karmy, skoro dost?pne s? mro?one. wystarczy troch? ch?ci, ale nie ka?dy posiada tak? wra?liwo??, bo to przecie? 'tylko mysz/chomik/szczur'.
nie masz si? za co obwinia?, bo nie masz te? pewno?ci, ?e zastrzyk by tutaj pomóg?.
da?a? mu i tak 'lepszy' koniec. trzymaj si? cieplutko!
 
 
 
Peperr 
Mysi Bywalec


Dołączył: 01 Mar 2014
Posty: 101
Skąd: ?l?sk
Wysłany: 2014-09-19, 16:14   
   Myszy: Dzidzia, Kulka


Szukaj plusów w tym zdarzeniu. Co je?li myszka umiera?aby w tym okropnym terrarium?
Zrobi?a? i tak wi?cej ni? kazdy inny. Mi te? wydaje si?, ?e te zastrzyki by nie pomogly bo myszka juz umiera?a.
_________________

Post moich dziewczyn : http://www.myszy.info/viewtopic.php?t=13952
 
 
cisza 
Szara myszka


Wiek: 29
Dołączyła: 17 Wrz 2014
Posty: 0
Wysłany: 2014-09-20, 01:47   

Dzi?kuj? za Wasze odpowiedzi. Nawet nie wiecie ile znacz? dla mnie Wasze s?owa.

Zgadza si?, ?e Steve zosta? kupiony w zoologu. Na pewno by? m?odziutki, bo jak by?am tam(wtedy jeszcze ?y?..) zobaczy? karmy dla myszek i spyta?am si? sprzedawczyni o te myszki to mówi?a, ?e co tydzie? przychodz? nowe, z ma?ych.( Chcia?am si? wtedy dowiedzie? w jakim mo?e by? wieku i ile uro?nie(Steve by? w domu, nie bra?em go ?e sob?). Powiedzia?a, ?e trudno powiedzie? dok?adnie, ale na pewno jest m?odziutki.)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna

AJAFO IT