Myszka teraz siedzi sama w k?ciku, ma lekko otwarte oczka, patrzy si? takim smutnym spojrzeniem i oddycha bardzo nierówno. Straszne s? te choroby. Nie chce jej usypia? i nie chce si? z ni? rozstawa?. Zdrapka to taka kochana mysia. Strasznie schud?a. Zawsze by?a t? najgrubsz? a teraz ka?da kosteczka jej wystaje.
Musisz odstawi? swoje uczucia na bok i pomy?le?, co jest najlepsze dla myszki. Wiem, ?e to trudne, decyzja o u?pieniu nigdy nie jest ?atwa. Je?li wida?, ?e si? m?czy, a lekarze nie daj? ?adnej nadziei, lepiej pomóc jej odej??, ni? pozwoli? jej cierpie? mo?e nawet kilka dni.
_________________ "Lepiej milcze?, nara?aj?c si? na podejrzenie o g?upot?, ni? odezwa? si? i rozwia? wszelkie w?tpliwo?ci."
Wysłany: 2008-09-24, 11:11
Myszy: du?o myszastych niebieskich i innych
Kochana jesli myszka tak mocno schud?a, lekarze mówia to co mówi?.. My?l?, ?e powinnas by? dzielna i pomóc myszce w cierpieniu - ostatni raz. Mo?e jeszcze dzi?.
Có?... My?le, ?e najlepiej by?oby j? u?pi?. Przemy?la?am to dok?adnie. I nie widze innego wyj?cia. Myszka nadal dzisiaj si? nie rusza?a i siedzia?a w jednym miejscu ( jak by?am w szkole) a mama jak zagl?da?a do klatki to mówi?a ?e si? troche rusza?a. Ale teraz s?ysze jak oddycha.
Pozdrawiam...
[ Dodano: 2008-09-27, 21:59 ]
Mam dobre wie?ci. Mysia czu?a si? lepiej, zacz??a je??, bawi? si?, oddycha lepiej i przybywa jej cia?ka. Mo?e i ma nowotwór, ale jej stan chwilowo si? poprawi?.
Kiara, moja Loretka guza ma ju? bardzo du?ego, ale je normalnie, nawet biega w ko?owrotku, nie chudnie i ma si? dobrze choc wiem, ?e coraz bli?ej jej koniec
Grzesiu mieszka u mnie jakie? 2 miesi?ce. Od kiedy Go mam choruje. Na pocz?tku wygl?da?o jak ?wierzb, potem alergia. Jeste?my u weterynarza co kilka dni, dostaje coraz to nowe leki, ale wszystko na nic. Odwiedzili?my kilku weterynarzy. Dzisiaj jest ju? tragiczne. Myszek ju? prawie sier?ci nie ma, wszystko Go boli, bo piszczy przy dotyku, nie je, nie pije, nie wychodzi z domku. Nasypa?am mu troch? jedzonka do ?rodka, ma?? miseczk? z wod? ustawi?am zaraz przy wyj?ciu. Codziennie rano i wieczorem dostaje do pyszczka ?rodki przeciwbólowe, przemywam Go specjalnym p?ynem i smaruje ?elem. Sprz?tam mu dwa razy dziennie. Wszystko, ?eby mu pomóc i nic... Ju? nie mam pomys?u... Ga?nie w oczach, boje si?, ?e nie prze?yje nocy, a weterynarze rozk?adaj? rece. Podobno winne mo?e by? z?e krzy?owanie w sklepie... To moja pierwsza myszka i ju? nie wiem gdzie szuka? pomocy. Pisa?am te? do lekarzy z innych miast, wysy?aj?c histori? choroby i nic, ci?gle nic... Nie chce ?eby umar?...
Ostatnio zmieniony przez sophia666 2012-10-16, 18:01, w całości zmieniany 1 raz
Frufru [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-25, 22:40
. . .
Ostatnio zmieniony przez 2013-11-03, 00:07, w całości zmieniany 1 raz
Twoje zaanga?owanie w spraw? Grzesia jest naprawd? godne na?ladowania, mam nadziej?, ?e kuracja si? powiedzie, Tobie zostaje czeka? i opiekowa? si? nim. Inbred to ju? niestety sprawa genetyczna, niemniej jednak leczenie objawów zewn?trznych, mamy nadziej?, w tym przypadku si? uda. Tak mi go szkoda. Tak, jak Frufru napisa?a - je?li myszka odejdzie nie b?dzie cierpie?. A ty b?dziesz wiedzie?, ?e zrobi?a? wszystko, co mog?a?.
Wiem, ?e to mo?e okrutne, ale czasami chyba lepiej pomóc mu odej??, ?eby ju? tak nie cierpia?. Trudniejsze dla Ciebie, ale sama oce? co dla niego lepsze. Trzymam kciuki za myszaka
jestem z Bydgoszczy i mamy naprawd? kochanego weterynarza, który przyjmuje nas co kilka dni, ale leczy tylko objawowo, bo nie mo?e znale?? przyczyny... Podejrzewa genetyk?...
Pisa?am te? do jednej pani weterynarz z Krakowa i jednego pana z Warszawy. Jedyne co mówi? to ?e mo?e paso?yty, ale mia? pobieran? zeskrobin? i nic tam nie ma... a stan coraz gorszy...
Za nic sobie nie radz? z tym co si? dzieje... Tak bardzo chcia?abym, ?eby wyzdrowia?. Ca?kowicie zmieni?am mu karm?, ?ció?k?, wyparzy?am klatk?... a moje male?stwo nadal chore...
Jeste? z Bydgoszczy? A by?a? w 'Korze'? Moja mama (te? jest wetem) wysy?a?a tam swoich pacjentów z jakimi? powa?niejszymi sprawami, bo ona ju? si? nie zajmuje takimi maluchami. Mo?e tam by pomogli? Jest jedna m?oda babka, która w miar? zna si? na gryzoniach podobno. Mog? si? dowiedzie? jak chcesz.
Ale z tego co piszesz, to rzeczywi?cie mo?e lepiej by?o by pozwoli? mu odej??. Biedulka musi si? okropnie m?czy? Ale gratuluj? podej?cia, to naprawd? rzadko spotykane. Mam nadziej?, ?e uda si? uratowa? male?stwo
Kontaktowa?am si? z Kor? i uznali, ?e nikt od nich nie zna si? na gryzoniach... Dzwoni?am co najmniej do kilku przychodni... Oprócz tej na Be?zy, jeszcze tylko jedni zdecydowali si? nas przyj??, ale nie mia?am serca Grzesia tam targa?, tym bardziej, ?e p. Micha? z Be?zy wida?, ?e si? zna ale nie jest w stanie postawi? maluszkowi diagnozy... Ma si? jeszcze konsultowa? na czym? w rodzaju 'sympozjum' z innymi weterynarzami i jestem umówiona na kolejn? wizyt?, ale z Grzesiem naprawd? jest ?le... Jest na ?rodkach przeciwbólowych...
Wiem, ?e jest to samolubne, ale nie chce pozwoli? mu odej??... chcia?abym walczy? o Niego tak d?ugo jak b?d? w stanie i tak d?ugo jak Grze? b?dzie mia? cho? troch? si?
Ma?o jest specjalistów w tej dziedzinie niestety. Dlatego wi?kszo?? potrafi tylko objawowo leczy? tak jak mówisz. Chyba gryzonie nie by?y kiedy? tak popularne po prostu, mo?e teraz b?dzie si? to rozwija?. Ale rzeczywi?cie na Be?zy jest dobra ta przychodnia, on jest bardzo dobry je?eli chodzi o psy i koty. Mam nadziej?, ?e Ci pomo?e.
Chyba, ?e chcesz przyjecha? w okolice ?nina to mog? co? pokombinowa?.
_________________ Sekundy uk?adaj? kolejne wiersze ?ycia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Nie chce jej usypia? i nie chce si? z ni? rozstawa?. 
Ale teraz s?ysze jak oddycha. 
Mo?e i ma nowotwór, ale jej stan chwilowo si? poprawi?. 
choc wiem, ?e coraz bli?ej jej koniec 
