Zrobili?my zdjecie rentgenowskie bo by?o podejrzenie, ?e to mo?e by? przepuklina. Niestety okaza?o si?, ?e to guz i do tego ca?kowicie nacieka na cewk? moczow? i prawdopodobnie te? odbytnic?. Nie nadaje si? do resekcji. W biopsji wysz?y komórki nowotworowe. Próbowali?my ostrzykiwa? ze sterydów z nadziej?, ?e guz zareaguje i si? troch? zmniejszy. Niestety nie zareagowa?. By?a opcja zabiegu maj?cego na celu zmniejszenie wielko?ci guza ale wspólnie z weterynarz stwierdzili?my, ?e skoro nie ma szans na jego usuni?cie to przyniesie to jej wi?cej cierpienia ni? korzy?ci. Nie wiem czy dobrze zrobili?my. Jestem raczej osob?, która walczy do ko?ca ale chyba musz? te? nauczy? si? gdzie jest ta granica gdzie leczenie ju? staje si? "uporczyw? terapi?". Pozosta?a nam obserwacja Coco, czy si? wypro?nia i oddaje mocz bo to jest w sumie kluczowe i cieszenie si? ka?dym kolejnym dniem. Odpuka? ale ma?a na razie je, jest aktywna, biega w ko?owrotku. Mam nadziej?, ?e bedzie tak jak najd?u?ej.
A Twoja myszka d?ugo funkcjonowa?a po wykryciu guza po raz drugi? Przesta?a si? wypró?nia?? Bardzo mi przykro, ?e trzeba by?o j? u?pi?
Od zauwa?enia guza (na pocz?tku wygl?da? tak, jakby mia?a jakie? zapalenie w tamtej okolicy), to jakie? dwa tygodnie/pó?tora. Bardzo szybko rós?, przeszkadza? jej ju? pó?niej w chodzeniu i widzia?am, ?e tak jakby si? napina przy wypró?nianiu. Du?o czasu sp?dza?a w k?ciku, w którym mia?y ubikacj?.
Mimo, ?e jeszcze by?a ca?kiem aktywna, jad?a itd, to zdecydowa?am si? wtedy na u?pienie jej. Nie chcia?am doprowadzi? jej do stanu, w którym odczuwa?a by du?y ból. Ci??ko wybra? moment, bo po myszach wida?, ?e co? jest nie tak dopiero, jak co? wi?kszego si? dzieje.
Obserwuj ma?? i ogl?daj pod ogonkiem. Staraj si? nie dopu?ci? do zatrzymania moczu, bo to pó?niej niezbyt przyjemna ?mier?.
Trzymaj si? i mam nadziej?, ?e Coco odejdzie spokojnie.
Witajcie!
Zobaczy?em ostatnio u jednej z naszych rocznych mysi ma?ego guza/krost?. Planuj? i?? na dniach do weterynarza. Mo?ecie tymczasem zerkn?? co to mo?e by? i na co powinienem si? szykowa??
My?lisz, ?e ju? czas na wizyt? u weterynarza? Wyczyta?em, ?e s? ró?ne opinie odno?nie ruszania brodawek. Póki co mysia jej nie drapie ani nie zauwa?y?em by jako? jej przeszkadza?a. Zachowuje si? jak zawsze.
Lepiej ?eby obejrza? to lekarz, bo ja si? po zdj?ciu mog? myli?.
Co do usuwania: mia?am trzy myszy z brodawkami. U pierwszej brodawka nie mog?a by? usuni?ta bo by?a na sutku, u drugiej brodawk? odkry?am w dniu usypiania myszy (z innego powodu), u trzeciej brodawka zosta?a podwi?zana, ale szew by? kilkakrotnie ?ci?gany i sobie w ko?cu odpu?ci?am (brodawka by?a w uchu). Wiem ?e ludzie podwi?zywali i brodawki odpada?y, ale ja jeszcze nie mia?am takiego przypadku.
Pomogła: 34 razy Wiek: 40 Dołączyła: 31 Paź 2012 Posty: 2081 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-04-03, 12:06
U mojej myszy brodawka by?a podwi?zana i odpad?a jeszcze tego samego dnia.
Jakby co ni?ej jest ca?y temat o brodawkach. Polecam Ci espe, przeczytanie, wiele osób dzieli si? tam swoimi odczuciami i do?wiadczeniem
_________________ ?ycie to nieustanne cierpienie, a potem si? umiera.
Spotkal sie ktos z guzem przy przedniej lapie? Tak na wezle chlonnym. Jutro jedziemy do weta, ale zastanawiam sie, czy jest operacyjny? Do tego mysz bardzo chorowita.
dla ciekawych: ju? wiem, ?e mo?na. jutro jedziemy rano na zabieg, guz nie jest jeszcze wro?ni?ty w mi?sie? ?apki, wi?c powinno si? uda?. prosimy o kciuki
Kasumi ma?a si? wybudzi?a, guz usuni?ty, ?apka sprawna. z?a wiadomo?? z laboratorium: czerniak. ale dopóki nie b?dzie przerzutów (a mam nadziej?, ?e nie b?dzie) Jadzia mo?e sobie jeszcze po?y? jak na razie jeszcze troch? "pijana", ale powoli zaczyna je?? i si? my?.
znowu wracamy do tematu w sobot? sprz?ta?am dziewczynom, wyci?gam Jadzie a tu znowu guz... tym razem na tylnej ?apce. za?amana, ?e tak szybko przerzuty my?la?am o najgorszym. mój facet dzisiaj z rana pojecha? do weta, przygotowany te? na najgorsze. ale mój weterynarz nigdy nie przestanie mnie zadziwia?. powiedzia?, ?e b?dziemy ratowa?. guz mia? inn? struktur?, by? bardziej "p?ynny". nie za bardzo wiedzia?am, co zrobi?, bo za 2 dni lecimy na wczasy i co prawda ojciec b?dzie si? zajmowa? myszami, ale ju? widz? jak pilnuje, ?eby nie jad?a szwów, ogl?da?, czy ?adnie si? goi i je?dzi? na kontrole. tutaj znowu szok i mega wdzi?czno?? - mysz mo?e zosta? w lecznicy, b?dzie codziennie kontrolowana wieczorem by?o ju? po zabiegu, Jadzia wybudzona, prognozy te? dobre - wyniki z laboratorium mówi?, ?e to nie by? guz z?o?liwy. podrzuci?am karm?, akwarium - chorobówk?, miski, domek i inne pierdo?y. cena za wszystko - 40 z?. dr Przemek to mój guru. mam nadziej?, ?e jak wróc? to wszystko b?dzie git.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
