Wczoraj, tj. 29.01.07r. odesz?a moja kochana myszka Yoh Yoh mia? dok?adnie 15 miesi?cy...by? bardzo kochanym myszakiem ...ale nie by? te? ca?kiem zdrowy...mia? dziwne ranki na ca?ym ciele nie zd??y?am i? z nim do weta bo go nie zasta?am Bardzo za nim t?sknie i nie moge si pogodzi z jego odej?ciem Napewno za jaki? czas sprawie sobie now? myszke i b?d? j? kochac tak bardzo jak Yoh....
Hodowla: MouseBrother Pomogła: 12 razy Wiek: 43 Dołączyła: 22 Sie 2006 Posty: 2823 Skąd: Wroc?aw
Wysłany: 2007-01-30, 11:32
A ja uwa?am, ?e Go? powinna si? mocno zastanowi? zanim we?mie nowe myszki.
Przez tydzie? czasu patrzy?a na cierpi?c? myszk? i nie posz?a z ni? do Weta (nie zasta?a weta? tylko jeden wet w warszawie?).
Zwierz?ta przygarnia si? na dobre i na z?e, s? od nas ca?kowicie zale?ne.
I nie mo?na ola? sobie zwierz?tka tylko dlatego, ?e choruje.
[...] tutaj by?o jeszcze troche przyrych s?ów, ale wykasowa?am, bo to nie jest odpowiedni dzia? na to:(
Hodowla: Atavus
Stowarzyszenie: PMC Pomógł: 12 razy Wiek: 37 Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 2716 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-30, 11:40
Myszy: tak
Emilcia, mo?e to zale?y od wychowania, psychiki. Mo?e jedni postepuj? ze zwierzakiem jak "ze sob?", czyli jak cz?owiek ?le si? czuje najpierw przeczeka co z tego wyniknie. Ró?ne s? domy.
Ja np., wystarczy, ?e mój pies "krzywo spojrzy" u ju? tel. do weta...
Tak czy inaczej, myszka szkoda... Jednak przy?y? wi?cej ni? nie jedna mysz, jaki? plus.
To nie by?a moja pierwsza myszka w ?yciu, bo myszki u mnie w domu s? "hodowane" od 7 lat a tak si? sk?ada ?e mieszkam daleko od jakiego kolwiek veta i wracam do domu codziennie oko?o godz. 18.00 wi?c jak ju? mi si? uda?o wybra do jakiego? to nie by?o kogo? kto jest od gryzoni by? zwykly wet który stwierdzi? ?e on sie gryzoniami nie zajmuje tylko jego kolega kóry b?dzie dopiero w nast?pnym tyg wi?c to nie moja wina ....Ponadto nie by?o mnie w domu jak myszka odesz?a...zostawi?am myszke pod opiek? mamy
Imi?: Karolina
Hodowla: Alteria Pomogła: 15 razy Wiek: 33 Dołączyła: 04 Mar 2006 Posty: 2144 Skąd: Gda?sk
Wysłany: 2007-01-31, 15:06
Wiesz ja tez choduje myszki juz 8 lat i jeszcze nigdy nie opuscilam veta i nie patrza?am na cierpiaca myszke bo to okrucienstwo!!! Jak moglas nie isc ? Przeciez kazdy ci to mowil !!!
I przykro mi i ciesze sie ze wkoncu przestala cierpiec ...
Twoim zdaniem mo?e cierpia?a ale moim nie...przynajmniej przezy?a w ciep?ym mieszkaniu...w kaltce gdzie zawsze miala ciep?o i jedzenie ...i mi?o??.. bo równie dobrze gdym jej nie kupi?a mog?a nie prze?y? tych 2 lat..tylko po?y? tydzie? w sklepie..gdzie nie mia?a by dobrych warunków...
I mówie Ci jeszcze raz...?e by?am u weta ale go nie by?o bo facet który by? swtierdzi? ?e nie zajmuje si? gryzoniami..a ja nast?pnego dnia musia?am wyjecha? na zawody....
A teraz to mnie tylko próbujesz dobi? bo mam swoje poczucie winy..i jest mi bardzo przykro....codziennie p?acze za moj? myszk? z t?sknoty....
Hodowla: Atavus
Stowarzyszenie: PMC Pomógł: 12 razy Wiek: 37 Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 2716 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-02-01, 14:46
Myszy: tak
No, w ka?dym razie myszce ju? nie przywróci ?ycia. Miejmy nadziej?, ?e Gosia wyka?e wi?cej inicjatywy nast?pnym raziem i zako?czmy rozmow? na ten temat.
Ja tesh ju? nie mam ochoty rozmawia? na ten temat ...ale chcia?am podzi?kowa? tym którzy okazali mi wspó?czucia Yoh to napewno by doceni?...teraz tesh to widzi tam z góry...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach