Ja by?am w zoologicznym i sprzedawca wyci?ga? z klatki myszk? dla dziewczynki. Ewidentnie z daleka wida?, ?e to samica , a na dodatek w zaawansowanej ci??y. Osoby nabywaj?ce mysi? zosta?y przeze mnie poinformowane. A sprzedawca na to : "To zdrowy i dojrza?y samiec". Ja pytam: :A sk?d taki du?y brzuch?" O on :" Samce tak maj?, s? wi?ksze". Osoby kupuj?ce mi nie uwierzy?y, ale poprosi?am, ?e jak si? urodz? maluchy to niech wy?l? mi wiadomo?? na email (z ciekawo?ci ) no i trzy dni pó?niej otrzyma?am od nich wiadomo??, ?e urodzi?y si? myszki i czy nie chc?.
Imi?: Robert
Hodowla: Pepko Pomógł: 3 razy Wiek: 37 Dołączył: 11 Paź 2012 Posty: 1524 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-03-27, 07:56
Sprzedawcy przewa?nie gadaj? tak jak im kazano a nie tak jak by chcieli Pracowa?em w zoologu kilka lat temu i bardzo czesto widzia?em jak kierowniczka dawa?a komus samca a mia?a byc samica jednak jak bym sie odezwa? to móg? bym spakowa? walizki i do domu dlatego milczalem. Kiedy zapyta?em czemu tak powiedzia?a to mówi?a ze szefowa kaza?a ;P
_________________ Osoby Zainteresowane Myszkami Proszone S? O Kontakt :
Priv Oraz
E-Mail : pepko-hmr@o2.pl
Stowarzyszenie: PMC Pomogła: 3 razy Dołączyła: 21 Mar 2013 Posty: 437 Skąd: Pozna?
Wysłany: 2013-03-27, 12:57
To jest niesprawiedliwe wobec osoby kupuj?cej. Osoba kupuj?ca powinna by? ?wiadoma tego co kupuje. A je?li si? nie zna i przysz?a zasi?gn?? porad nie ma na co liczy?.
_________________ Nini [*] , Mini White [*] ,Sheesa [*], Ninora II [*], Dama w Czerni [*], Brandy [*]
Mój Kowalski to mia?a by? kole?anka dla Szarusi w domu po jego wyj?ciu zobaczy?am ze to ch?opak na 2 dzie? posz?am u?wiadomi? pana ze to ch?opak a on ze to dziewczynka ale jak tak bardzo chce to mo?e wymieni? na inna to co ?e chcia? go wrzuci? do samiczek bo jego zdaniem to dziewuszka...oczywi?cie Kowalski zosta? u mnie a Szarusia mieszka z Ma?a Mi
W wielu zoologach tak jest. Ale nie w ka?dym Niestety prawda jest taka, ?e cz?sto przy?a?? do mnie do sklepu osoby, które znaj? si? lepiej i nie idzie przegada?. Nie kupi? w jednym sklepie pójd? do drugiego. Taka prawda.
Nie raz jak kto? pyta o cos staram si? odpowiedzie? jak najlepiej(zgodnie z prawd?) rzadko wierz?, bo zawsze s?yszeli, ?e....
Bobeczek, takie ?ycie. W przysz?o?ci zamierzam w?a?nie pracowa? w zoologu, ale nie wiem ile wytrzymam z tymi k?amstwami. Wiadomo, jak kto? przyniesie do kasy ko?owrotek 13 cm to nie powiem "on jest za ma?y"... Jednak mo?e za te kilka(na?cie) lat podej?cie do zwierz?t si? zmieni i b?d? traktowane z szacunkiem, a nie jak ?mieci.
Troch? nie-mysia historia, lecz "chomicza", ale tez rol? g?ówn? odgrywa tu sprzedawca w zoologu. Jak kupowa?am Kanapk? (czyli mojego chomika), niestety w zoologicznym, to pracowa?a tam... niezbyt przyjemna pani. Za ka?dym razem by?a wkurzona, nieprzyjemna i denerwowa?a si? na ka?d? mo?liw? rzecz. No wi?c, podesz?am do kasy, i zapyta?am si? o chomiki. Ona co? tam burkn??a pod nosem i posz?y?my do akwarii z chomikami. Wysun??a jedno, i zapyta?a "Który?", ja powiedzia?am ?e oboj?tnie, byleby samiec. Na co ona zacz??a si? wkurza?, ?e "ty my?lisz ?e ja w tej ?mierdz?cej kupie gryzoni rozpoznam samca?!" po czym z?apa?a pierwszego lepszego, okropnie si? wierci? ze strachu, mrukn??a ?e to chyba samiec (w domu okaza?o si?, ?e to samica. Nie, nie by?a ci??arna, ale w ksi??ce o gryzoniach, po jej zachowaniu rozpozna?am w niej samic?, no i mia?a troch? inaczej "pod ogonem" ni? samiec) i dos?ownie wrzuci?a (!) go do mojego transporterka. Ja mrukn??am co? w stylu "Zwierz?t tak si? nie traktuje" a ona mi burkn??a, ?e :jestem m?oda i nie mam nic do powiedzenia". Zap?aci?am i wysz?am, nie chcia?am ju? znosi? tej baby D: Rok pó?niej, czyli par? miesi?cy temu, posz?am tam z przyjació?k? (w sumie odradza?am jej ten sklep, ale to jedyny w moim mie?cie ), poniewa? chcia?a kupi? karm? dla swojego królika, znów by?a ta baba i wyjmowa?a myszy za ogony! Jak zobaczy?a nasze spojrzenie, to si? skrzywi?a i posz?a na zaplecze. Przyjació?ka stwierdzi?a, ?e nie kupi tam ju? niczego i sobie posz?y?my. Nienawidz? takich sprzedawców w zoologicznych, którzy traktuj? zwierz?ta jak rzeczy...
_________________ And may the odds be ever in your favor...
Imi?: Ania
Dołączyła: 29 Mar 2013 Posty: 36 Skąd: Katowice
Wysłany: 2013-03-31, 12:07
Myszy: Kajtu?
Ja kupowa?am moj? mysz? w zoologicznym, niestety. Pani sprzedawczyni by?a nawet ok, w sumie mi?a, tylko ?e wyci?ga?a myszy za ogony co mi si? nie podoba?o. Natomiast jak pytali?my j?, gdzie w okolicy jest weterynarz by zabra? mysi?, ona nas wy?mia?a i zacz??a gada?, ?e z myszami si? nie chodzi do weterynarza, ?e ona mia?a mnóstwo takich zwierz?t i jako? nie chodzi?a. ?al mi tych myszek...
Pomogła: 34 razy Wiek: 40 Dołączyła: 31 Paź 2012 Posty: 2081 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-03-31, 15:04
jak by?am po raz pierwszy u weta (nie w ogonku jeszcze) to wetka by?a w bardzo pozytywnym szoku ?e chc? leczy? mysz, wi?c wida? rzadko kto niestety chodzi (nie mam na my?li forumowiczów, ale osoby które kupi?y sobie niestety "zabawk?"...)
_________________ ?ycie to nieustanne cierpienie, a potem si? umiera.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach