Operacji nie bra?am pod uwag?, wiedz?c, ?e mo?na si? szybko spodziewa? przerzutów, jak u siostry. Inaczej ni? Brzuszka, która choruj?c schud?a, straci?a w?sy i by?o po niej wida?, ?e nie ma si? najlepiej, Kreska by?a silna, energiczna i zajmowa?a si? iskaniem nowo przyby?ych maluchów. Guzio? by? wielki, ale nie zwraca?a na niego uwagi, a? do weekendu...
Frufru [Usunięty]
Wysłany: 2013-10-14, 20:57
Edytek, przerzutów nale?y si? spodziewa? zawsze je?li guz jest z?o?liwy. A o jego z?o?liwo?ci mo?na si? dowiedzie? tylko operacyjnie. Moja mysia mia?a guza z?o?liwego i do dzi?, par? miesi?cy ju? od operacji, ma si? dobrze. Nie warto si? powstrzymywa?, tak czy siak guzy s? wyrokiem, tylko ?e czasem mo?na ?ycie przed?u?y? poprawiaj?c komfort ?ycia zwierzaka.
Fru, ja ju? przy pierwszym guzku bi?am si? z my?lami dotycz?cymi operacji. Zdania s? w tym wzgl?dzie polecone, sporo du?o bardziej do?wiadczonych ode mnie osób jest zdania, ?eby nie rusza?, bo albo przerzuty wyjd? w przyspieszonym tempie, albo mysiak ?le zniesie znieczulenie (niestety nie wsz?dzie stosuj? wziewk?).
Wiem na pewno, ?e mam jeszcze jednego weta do sprawdzenia w pobliskiej metropolii, mo?e, jesli oka?e si? godny zaufania podejm? wtedy takie ryzyko. Aczkolwiek mam szczer? nadziej?, ?e niepr?dko b?dzie mi to dane.
Frufru [Usunięty]
Wysłany: 2013-10-14, 21:10
Decyzja zawsze nale?y do w?a?ciciela, jego "za" i "przeciw" i nie wolno mi - nam - ocenia? tego.
Ja od czasu w?asnych do?wiadcze? oraz innych osób zawsze b?d? poleca? zabiegi. Bo w tzw. "ogólnym rozliczeniu" wol? wiedzie?, ?e co? zrobi?am ni? kaza? myszy si? m?czy? (bo nie oszukujmy si?, ?ycie z naro?l? która stanowi 1/5 masy ca?ego zwierzaka, jak nie wi?cej) nigdy nie b?dzie komfortowe. A zwierzak do ostatniej chwili b?dzie udawa? ?e jest "dobrze", bo to jest instynkt przetrwania a nie przyzwyczajenie do niewygody.
Ale to prawda, tyko dobremu weterynarzowi dam kroi? tak ma?e zwierz?.
Pomogła: 34 razy Wiek: 40 Dołączyła: 31 Paź 2012 Posty: 2081 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-10-14, 21:12
Edytek, mam nadziej?, ?e nie b?dziesz musia?a ju? podejmowa? ryzyka operacji. Aczkolwiek nie ka?dy guz od razu oznacza wyrok. Guzy s? ró?ne, jak u ludzi. S? cysty, torbiele, itp. i jak przy ka?dej operacji jest niebezpiecze?stwo albo ?ycia myszy, albo pó?niejszych komplikacji. Tak? decyzj? jednak najlepiej podejmowa? wspólnie z lekarzem, który oceni szanse na popraw?, b?d? odradzi nie widz?c sensu m?czenia myszy, której i tak ulgi to nie przyniesie....
Teraz ca?? trosk? przenie? na Atomówki i gdyby (tfu tfu) co? zacz??o si? dzia? to migusiem do lekarza.
?ciskam
_________________ ?ycie to nieustanne cierpienie, a potem si? umiera.
Kasumi, uwierz mi, z obydwiema mysiami by?am jeszcze w wakacje (chyba w lipcu) u weta, gdy tylko zauwa?y?am wypuk?o?ci u Brzuszki (2 po 4mm). Wet da? mi opcje: operacja lub zostawiamy do czasu wzgl?dnego komfortu zwierz?cia. Kreska by?a wtedy czysta. Jakie? 3 tygodnie po tym u Brzuszki zacz?? rosn?? nowy, trzeci guz i wtedy te? Kreska "ze wspó?czucia" czy tez "w solidarno?ci" stwierdzi?a, ?e te? sobie jakiego? wyhoduje (. Brzuszka by?a w du?o gorszej kondycji, krojenie w 3 miejscach by?oby nierozs?dne, Krecha trzyma?a si? du?o lepiej i zapewne nie u?pi?abym jej teraz, gdyby nie zacz??a rozdrapywa? naro?li i nie wysz?y nowe, ma?e guzki.
Rozpier...?a mnie pani doktor z Krakowskiej (po pierwszej wizycie unika?am jej, ale dzis nie mia?am wyboru) mówi?c: " Trzeba by?o przyj?? wcze?niej, my takie guzy operujemy" jednocze?nie próbuj?c wyci?gn?? spanikowan? Kreseczk? z transportera chwytaj?c za SAM KONIEC OGONA
Nosz ku..., wyci?gn??am bidulk? sama, obiecuj?c sobie, ?e moja noga wi?cej ju? tam nie powstanie...
Atomówki b?d? mia?y innego lekarza, na bank.
No faktycznie przecie? wizyta u weta nie tak powinna wygl?da? tak,?e zwierze i w?a?ciciel si? stresuj? !
Powodzenia w szukaniu zaufanego weta
Co do solidarno?ci u mnie jeden z braci dosta? guz na ?apce rak ko?ci za chwil? i drugiemu urós? no wtf ! wida? genetyczne to jakie? tak se wyt?umaczy?am bo bra?mi byli .
U nas na 100% zawini?a genetyka, Kreska by?a najd?u?ej ?yj?c? z ca?ego miotu 10 myszek (niestety b?d?cego skutkiem b??dnej oceny p?ci w zoologu), a mia?a niespe?na 11 miesi?cy. Kiedy m?? pyta? w wakacje u ?ród?a (wujka w?a?ciciela rodziców K i B) okaza?o si?, ?e wszystkie maluchy odesz?y jeszcze przed wakacjami.
Ja z operacj? Tesi czeka?a troszk? zbyt d?ugo, ale te? wydawa?o mi si?, ?e jej du?y guz nie przeszkadza. Gdy zobaczy?am, jak próbuje biega? w ko?owrotku d?wigaj?c olbrzymia gul?, zrobi?o mi si? ?al. Ale te? nie by?o jednoznaczej decyzji po rozmowie z wetem, bo ma?a ju? mia?a rok i prawie dwa miesi?ce, i dwie bardzo powa?ne infekcje, które mog?y mie? wp?yw na stan jej serduszka. Na szcz??cie za namow? forumek podj??am ryzyko, i Tesia jeszcze ze szwami, ale bryka ju? bez obci??e?. Nie ma sensu natomiast operowa?, gdy guzów jest wi?cej - Dwie moje pozosta?e myszki mia?y ich po kilka - jedna 6, druga 8. Jedna odesz?a sama, po przerzutach na p?uca, druga po pogorszeniu stanu zosta?a poddana eutanazji.
Jestem w szoku. Wróci?am po 3 dniowym wyje?dzie i dwójka moich myszy ma... guzki. I to w podobnych miejscach - nad j?derkami. S? malutkie, takie kuleczki. Nie wiem sk?d im si? to wzi??o w takim krótkim czasie, cholera jasna . Na ropnie nie wygl?daj?. Mo?e pr?dzej na t?uszczaki.
Zawsze cholernie nie chcia?am, ?eby którakolwiek z moich myszy mia?a nowotwór z?o?liwy.Dlatego zawsze zdrowa dieta, zero dropsów i zapychaczy..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach