Moja siostra mia?a mycholca, samca. Bia?ego z czerwonym oczkami.. Zna? si? z Mex?, czasami (pod nasza opieka zeby malych nie bylo) sobie chodzily razem po klatce (pustej)... Mimo ze odszedl ponad 2 miesiace temu nadal go pamietam.. Zmeczyla go choroba, wetka stwierdzila ze to rak. Na szczescie Mexa nic od niego nie zlapala.. A poza tym lazily sobie jak jeszcze byl zdrowy.. Mial troszke ponad 3 lata jak odchodzil. Zapalam dla niego znicz, niech sobie biega za teczowym mostem [*]
Moja siostra (rok mlodsza) pogodzila sie juz z jego strata, ja tez, chociaz nie byl moj. Wiem ze teraz jest zdrowy i to mnie cieszy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach