harapug, troch? na off ale nie zgodz? si?. Ka?dy gatunek nie do?ywa swojej granicy. Nawet ludzie nie umieraj? w jednym wieku bo choruj?.. Ka?dy pies nie ko?czy 20 lat, a tak?e zapadaj? na ró?ne choroby.
W niewoli prawie ka?dy gatunek prze?ywa swoj? naturaln? granic? wiekow?, u myszy widz? tendencje spadkow?, hodowcy skracaj? im ?ycie (ale za to ?yj? krótko w ?licznych kolorkach )
Jednak offtopuj?c dalej Nie jestem hodowc?, jednak ztego co pami?tam z lekcji biologii to spory wp?yw na d?ugo?? ?ycia ma to jak ?eby organizmy rodzicielskie by?y jak najmniej spokrewnione. Faktem jest jednak, ze maj?c okre?lon? pul?myszy rasowych, to b?da one ze sob? spokrewnione w mniejszym lub wi?kszym stopniu
Sorry Luna, ale ja nie kupuj? Twojego podej?cia. Pozwol? sobie przytoczy? chocia?by histori? myszy, któr? wyci?gn??a? z ?apki i uratowa?a?. Po co? Po co, skoro w tym samym czasie na ?wiecie zgin??y w ten sam sposób tysi?ce myszy, nast?pne tysi?ce w paszczy w??a, i ca?e mnóstwo z jeszcze innych powodów? Zgodnie z Twoimi za?o?eniami nie mia?o to sensu, bo nie uratowa?a? wszystkich.
Zmierzam do tego, ?e o ile nie jestem za walk? z testami na zwierz?tach, o czym ju? na tym forum kiedy? pisa?am, to moim zdaniem ka?da mysz do której takie stowarzyszenie mo?e dotrze?, a pó?niej pomóc w zapewnieniu jej szcz??liwego ?ycia, jest warta ratowania. Sam pomys? - tak, ale ciekawa jestem jak mia?aby wygl?da? realizacja tych celów. Zapewnianie DT setkom myszy (bo i tak mo?e si? przecie? zdarzy?) wymaga miejsca, warunków, czasu no i pieni?dzy. Kto prowadzi do stowarzyszenie i jak ma to wygl?da? w praktyce?
_________________ I think i've reached that point where giving up and going on are both the same dead end to me.
W niewoli prawie ka?dy gatunek prze?ywa swoj? naturaln? granic? wiekow?
Pierwsze s?ysz?.
Ciekawe czemu codziennie u weta jest tyle osób, które zmuszone s? podda? np. psy/ koty zabiegom ratuj?cym ?ycie (mówi? konkretnie o guzach rakowych).
Gdyby nie operacja zwierze by nie prze?y?o d?u?ej.
U myszy jest to samo, tylko te zwierz?ta s? zbyt ma?e ?eby takie operacje powodzi?y si? ca?y czas.
Nawet jak mój chomik chorowa?, wet powiedzia?, ?e gdyby to by? pies to nie by?o by problemu z pobraniem materia?u do bada?. Niestety chomik by? za ma?y i takie pobranie mog?o go ju? zabi?.
Przecie? to wiadome, ?e wszystkich zwierz?t nie da si? uratowa?. Ale chyba lepiej pomóc cho?by jednemu, ni? ?adnemu?
Luna, super, ?e uratowa?a? w ci?gu miesi?ca wi?cej ni? 60 zwierz?t. Zauwa? jednak, ?e w?ród tych 60 myszy uratowanych przez Viv? by?y równie? ci??arne samiczki, tak?e szybko z 60 myszy zrobi?o si? du?o wi?cej. Zauwa? jeszcze prosz?, ?e Viva zajmowa?a si? w tym czasie nie tylko 60 myszami i ich potomstwem, ale równie? szczurami i innymi gryzoniami. I mówi? tu tylko o fundacji Viva Gryzonie, nie o Vivie ogólnie.
stardust napisał/a:
Sorry Luna, ale ja nie kupuj? Twojego podej?cia. Pozwol? sobie przytoczy? chocia?by histori? myszy, któr? wyci?gn??a? z ?apki i uratowa?a?. Po co? Po co, skoro w tym samym czasie na ?wiecie zgin??y w ten sam sposób tysi?ce myszy, nast?pne tysi?ce w paszczy w??a, i ca?e mnóstwo z jeszcze innych powodów? Zgodnie z Twoimi za?o?eniami nie mia?o to sensu, bo nie uratowa?a? wszystkich.
Popieram.
Pozwol? sobie ca?? t? dyskusj? podsumowa? krótko: Nie zmienisz ?wiata ratuj?c jedno zwierz?, ale dla jednego zwierz?cia zmieni si? ca?y ?wiat.
Lepiej, ?eby ca?y ?wiat zmieni? si? dla cho?by i jednego zwierz?cia, ni? dla ?adnego.
_________________ "T?czowy Most to takie miejsce, które przekraczaj? nasi Pupile i za którym na Zielono-niebieskiej ??ce czekaj? na nasze nadej?cie, by si? z nami po??czy? na zawsze."
Dlatego w?a?nie napisa?am, ?e dzia?alno?? fundacji mog?aby pochwali? si? skuteczno?ci? dopiero przy ró?nych akcjach u?wiadamiaj?cych spo?ecze?stwo, oraz, ?e o wiele wi?cej dobrego mo?na zrobi? ??cz?c si?y z istniej?cymi ni? tworz?c nowe.
Ja w pe?ni zdaj? sobie spraw? ?e ratuj?c jedno zwierz? nie robi? w rzeczywisto?ci nic. Wi?c gdy zapytacie "Po co", odpowiem "Dla siebie". Dla siebie i dla swojego sumienia. To jedyny dobry powód.
I ?eby nie by?o niejasno?ci - nikomu marzenia psu? nie zamierzam, w ko?cu gdy kto? za wszelk? cen? chce sobie bole?nie przy?o?y? w czo?o, nie sposób bym mu to uniemo?liwia?a.
Ale jako ?e na deklaracje nigdy nie jest za wcze?nie - proponuj? tutaj zebra? wst?pnie g?osy osób, które by?yby w stanie wspiera? takie stowarzyszenie i pomaga? mu, b?d? wej?? w jego szeregi. Pomoc w takim wypadku jak wiadomo nie musi by? finansowa, mo?e to by? gotowo?? do zapewnienia domu tymczasowego lub opieki weterynaryjnej.
Skoro ju? namawiacie kogo? do wielkiego dzie?a, warto takie zobowi?zuj?ce deklaracje zobaczy? - i wtedy osoba która chce to za?o?y? b?dzie mog?a okre?li? czy mo?e to si? uda?, czy jest to raczej walka z wiatrakami.
A co do wzmianki o ratowanych zwierz?tach - powiedzia?am o tym by zaakcentowa?, ?e kto chce pomóc, pomaga a nie tr?bi o tym na ca?y ?wiat.
A co do wzmianki o ratowanych zwierz?tach - powiedzia?am o tym by zaakcentowa?, ?e kto chce pomóc, pomaga a nie tr?bi o tym na ca?y ?wiat.
Z?ej baletnicy r?bek od spódnicy...
Ok, uda?o ci si? roz?o?y? mnie na ?opatki, bo nijak nie potrafi? ogarn??, jak twój komentarz odnosi si? do mojej wypowiedzi, tym bardziej - co wnosi w temat.
Rozumiem ?e nie przesz?am pozytywnie przez "Oko Sfinksa" ale mo?e rzucajmy konkretami.
W kwestii takiego "tr?bienia" podobnie odnosz? si? do wszelkich akcji typu "Ca?a Polska zbiera 10 tys dla Maciusia" które to 10 tys ka?dy lepiej zarabiaj?cy prezes mo?e odst?pi? z cz??ci premii, oraz wielkiej akcji pomocy 5 psom, podczas gdy ta sama fundacja jest w stanie w tym czasie u?pi? 15 ze wzgl?du na pochodzenie z pseudohodowli i pono? wypaczenie psychiki(co dopiero jest dziwne bior?c pod uwag? ?e prywatne osoby cz?sto podejmuj? si? ratowania takich psiaków i odnosz? sukces w ich "naprostowaniu").
Tak te? uwa?am ?e 20 czy 100 gryzoniom mo?na pomóc bez robienia zb?dnego zamieszania.
Tymczasem nadal czekam a? osoby zainteresowane bezpo?rednio wsparciem takiego b?d? podobnego stowarzyszenia zadeklaruj? ch?? pomocy - bo namówienie osoby najwyra?niej nie zdaj?cej sobie sprawy, jak? przykro?? sobie gotuje, a nie zadeklarowanie wsparcia, w moim odczuciu podchodzi ju? pod sadyzm nad zainteresowanym.
Nie wszystko co ?adnie wygl?da na papierze czy w internecie, równie ?adnie wygl?da w samej swojej skuteczno?ci. Wi?c skoro ju? chcemy by stowarzyszenie powsta?o, warto dorzuci? swoje 5 groszy. Bo skoro nie my - mi?o?nicy myszy, to kto?!
Chodzi mi o to, ?e z jednej strony twierdzisz, ?e akcje trzeba nag?a?nia?, a drugiej, ?e nie powinno si? "tr?bi? o tym na ca?y ?wiat". Troch? to nielogiczne, chyba ?e ma jakie? drugie dno mi?dzy wierszami.
A zanim zaczniemy si? deklarowa?, to to stowarzyszenie niech zaprezentuje swoje ramy dzia?ania, statut, program, jak?? form? legalizacji, bo to na razie pomys?, ca?kiem fajny, ale ja tu widz? tylko pomys?.
W niewoli prawie ka?dy gatunek prze?ywa swoj? naturaln? granic? wiekow?
Pierwsze s?ysz?.
Ciekawe czemu codziennie u weta jest tyle osób, które zmuszone s? podda? np. psy/ koty zabiegom ratuj?cym ?ycie (mówi? konkretnie o guzach rakowych).
Gdyby nie operacja zwierze by nie prze?y?o d?u?ej.
U myszy jest to samo, tylko te zwierz?ta s? zbyt ma?e ?eby takie operacje powodzi?y si? ca?y czas.
Nawet jak mój chomik chorowa?, wet powiedzia?, ?e gdyby to by? pies to nie by?o by problemu z pobraniem materia?u do bada?. Niestety chomik by? za ma?y i takie pobranie mog?o go ju? zabi?.
Z?otko, najpierw mi piszesz o ?yciu w naturze, pó?niej wyskakujesz z psem i kotem, od kiedy one ?yj? w stanie dzikim (a nawet jak ?yj? to krótko, jednego samochód przejedzie, drugiego pies rozszarpie), myszy kiedy? ?y?y d?u?ej, 2 lata w zdrowiu nie by?y ?adnym wyczynem, dzi? roczna mysz uwa?ana jest za star?, czy tylko ja widz? ten problem a innym on umyka?
Ju? wyja?niam - uwa?am ?e akcje prowadzone przez tego typu stowarzyszenia dzia?aj? na zbyt ma?? skal?, i jest to dla za?o?ycieli gra niewarta stara?, szczególnie je?eli wi??e si? z wk?adem emocjonalnym. W pewnym momencie cz?owiek musi zda? sobie spraw? jak nik?e s? wyniki jego dzia?alno?ci i jak jest bezsilny wobec tematu. Uwa?am wi?c ?e osoba chc?ca podj?? si? czego? takiego, musi zdawa? sobie spraw?, ?e jedni b?d? puka? si? w czo?o, inni upada? ze ?miechu, a jeszcze inni ?askawie temat zignoruj?.
Mi?dzy nimi nieliczni pasjonaci gryzoni i mi?o?nicy zwierz?t b?d? walczy? z wiatrakami ratuj?c kilka stworze?, a bezsilnie przygl?daj?c si? jak ginie kilkadziesi?t.
Ale skoro ludzie jeden po drugim odpowiadaj? "Jestem Za", to uwa?am, ?e powinno to by? poparte czym? wi?cej, np "Tak, ch?tnie si? przy??cz?", lub "Tak, jestem w stanie pomóc w kwesti D.T. dla myszy", lub "Tak, mog? pomóc wam to rozpromowa?".
Sama równie? ch?tnie poczytam o podstawach powstania i dzia?ania owego stowarzyszenia. Je?li b?dzie to projekt sensowny, jestem gotowa do pomocy, co nie zmienia faktu ?e je?li Viva Gryzonie, która ani nie prezentuje si? wybitnie skutecznie, ani nie jest rozpromowana(ja dowiedzia?am si? o nich z tego tematu dopiero) nadal funkcjonuje, warto po??czy? si?y do promowania jednej konkretnej nazwy, i jednej konkretnej dzia?alno?ci ni? rozdrabnia? si? na pozorn? konkurencj?, w której ka?dy od?am ma do pokonania podobne progi, a "w pojedynk?" ma mniejsze szanse na ich pokonanie.
Pomimo tego nadal uwa?am ?e tego typu stowarzyszenia musz? zaczyna? si? od ludzi a nie od idei samej w sobie, poniewa? idea przyci?ga ludzi, ale na chwil?.
Tymczasem je?li wiele osób maj?cych wspólny cel zabierze si? za dany projekt, ma on szans? cokolwiek osi?gn??. Tylko, jak ju? wspomina?am, bez woli pomocy ze strony samych mi?o?ników gatunku, dzia?anie stowarzyszenia b?dzie walk? z wiatrakami.
harapug, nie tylko wraz z Tob? widz? ten problem, ale sp?dza mi on sen z powiek. Równie? uwa?am ?e jest to najwi?kszy argument do zmian tendencji w hodowlach myszy rasowych. S?dz? te? ?e ma swoje podstawy w niech?ci/braku czasu/motywacji/funduszy/innych mo?liwo?ci/w zdobywaniu "?wie?ej krwi" oraz do bardziej szczegó?owej selekcji, czy chocia?by z obawy hodowców przed wstydem w zwi?zku z og?oszeniem, ?e dana linia jest niepoprawna genetycznie i powinna zosta? wykluczona z dalszej hodowli.
W ko?cu gdzie? kiedy? przodkowie obecnych chorowitych osobników zostali dopuszczeni do hodowli, po czym gdzie? kiedy? "komu? si? zapomnia?o" lini? z hodowli wykluczy?.
Nie wiem jak to obecnie w zwi?zkach hodowców wygl?da, oraz jakie wytyczne s? podawane samym hodowcom, ale etyka nakazuje, by z dalszego rozrodu wyklucza? zwierz?ta ze skaz? genetyczn?, zdeformowane, zwierz?ta których rodzice(b?d? one same) chorowali na raka lub guzy, zbyt p?ochliwe, i agresywne.
Tutaj wspomn? te?, ?e z dba?o?ci o dan? ras? nale?a?oby wyklucza? z rozrodu cho?by i najpi?kniejsze, ale te osobniki, które samo stado uzna za s?abe i zepchnie w hierarchi.
Cz?sto to, co umyka ludzkiemu oku, jest wy?apywane instynktownie przez same zwierz?ta, i takie "zepchni?cie" mo?e ?wiadczy? chocia?by o ukrytych wadach i chorobach stworzenia.
hm dyskusja obszerna , sa juz takie fundacje tylko o poszerzonym dzialaniu , a moze latwiej by bylo zalozyc oddzial np.fundacji ogony w lodzi , zawsze mozna pogadac z Pawlem , prezesem tej fundacji , sama pomagam tam jesli akurat moge ,droga do zalozenia fundacji nie jest prosta ( KRS,banki itd ) a mozna skorzystac juz z istniejacych
co do dlugosci zycia myszy , tak sie sklada ze sporo samic z mojej hodowli dozywa 1 rok,2,4,7 mies rzadziej 2 lata ale takie tez sie znajda , jest to tez zwiazane konretnie z plcia poniewaz samce generalnie zyja dluzej i rok nie jest zadnym wyczynem , natomiast 2,5 roku ( moje samce hodowlane) to juz cos , powiem wam ze bardzo duzo zalezy od opieki ,zywienia a nawet milosci podarowanej danemu zwierzeciu , coprawda ja sie tam nie cackam ale wlasnie w niedziele oddalam w swietnej formie samice rok i 4 mies ?aciatej , mniej wiecej wiem w jakim wieku sa moje myszy ale zeby okreslic dokladnie musze sprawdzac , szczerze mowiac nie wiedzialm ze ona ma juz tyle , ok tydzien temu samica rok i 2 mies odchowala miot ktory juz w czesci trafil do nowych domow oraz sama zmienila dom , trafdiajac do kolejnej znajomej na emeryturke
wiec nie jest chyba az tak zle
_________________ milosc mozna wyrazic na rozne sposoby
Lilith ?le nie jest
Ale i tak b?d? zdania, ?e ponosicie konsekwencje brzydkich zabaw poprzedników, hodowców którzy wyprowadzili te rasy - chocia? nie wiem na jakim etapie wyprowadzenia ras owe brzydkie zabawy mia?y miejsce, wi?c palcem nie wska??.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach