I to jest rzecz do zmiany. Warunki przetrzymywania i piel?gnacji ma?ych zwierz?t przeznaczonych do sprzeda?y. A nie ukrycie tego samego procederu w - jak sta?o w linku - czyjej? piwnicy. Sklepy w których kupowa?am swoje pierwsze zwierz?ta nigdy by nie przyj??y myszy, rybek czy królików "bo komu? si? rozmno?y?y". Mieli swoich zaufanych dostawców. Na 4 znane mi punkty w jednym faktycznie panowa?y takie "zasady". 2 poleci?abym w ciemno mi?o?nikom zwierz?t - bo by?y te? za?o?one i prowadzone od lat przez mi?o?ników. I nieraz robi?c zakupy - a by?y to zakupy bardzo regularne, s?ysza?am jak odsy?ano dziecko by przysz?o z rodzicem, lub - w?a?nie w przypadku myszy, dopytywano czy klient ma pewno?? ?e chce to w?a?nie zwierz?, ?e szybko si? ono mno?y i lepiej kupi? dwie samice. Za stukanie w szyb? czy natr?tne niepokojenie zwierz?t potrafili wyprosi?. Wi?c nic te? dziwnego ?e kolejka cz?sto ci?gn??a si? do samego wyj?cia. A o ka?dym gatunku mogli opowiada? godzinami. A by?y to czasy "sprzed internetów" - pó?niej internetu raczkuj?cego w którym nie by?o takich stron jak ta i nikt nie mówi? o pseudohodowlach gryzoni. W tym równie? traktuj?ce o danej rasie / gatunku ksi??ki. Sklep w mojej okolicy gryzoni nie prowadzi obecnie w ogóle - pani rzeczowo wyja?ni?a ?e jest zbyt ma?e zainteresowanie klientów, przez co zwierz?ta musia?yby za d?ugo siedzie? w tymczasowych terrariach. Dlatego reaguj? czasem jak pies na je?a na stwierdzenia ?e "w zoologach zawsze dzieje si? z?o". W jednym, có?, panie cholernie si? stara?y ale nie ogarnia?y tematu. A szkoda bo to by? jeden ze sklepów "z tradycjami", dzi?ki którym przygod? z akwarystyk? rozpoczyna?o pokolenie moich rodziców. A i ja troszk? posiedzia?am w zoologu i na pewno nikt nie wynosi? co rano ?adnych trupów do lodówki a miski i poid?a by?y codziennie myte.
Postanowi?am zaryzykowa? i do tej myszki - jak pisa?am, co kupi?am z innego zoologa dokupi?am jego brata. Mijaj? kolejne dni i obie maj? si? dobrze. Trafi?y mi si? niez?e dzikusy. Wi?c teraz jestem prawie pewna, ?e tamte musia?y mie? jakie? dziadostwo prawdopodobnie genetyczne. Albo co? tam grasuje, skoro równie? z rybkami co? si? dzieje. Najwidoczniej trafi?am na sklep, w którym s? jakie? zaniedbania. Obieca?am sobie, ?e nast?pnym razem, je?eli b?d? si? decydowa? to moje myszki b?d? z hodowli z prawdziwego zdarzenia. trampka, masz racj?, nie s? oddzielane i z tego, co zd??y?am dostrzec jedna samica ju? by?a w ci??y. Siostra z bratem, potem ponownie siostra z bratem i to ma wp?yw potem na zdrowie myszek.
Ja mia?am trojk? samiczek z adopcji, z wpadki z zoologa. Z dnia na dzie? odesz?a pierwsza, wieczór wcze?niej by?a osowia?a, powolna, oboj?tna - kilka tygodni pó?niej w taki sam sposób kolejna wi?c bole?nie przekona?am si? o tym, jakie skutki niesie to ?ród?o posiadania myszy, chocia? moje by?y adopciakami jednak wzi??y si? w?a?nie z zoologicznego.
?a?uj? ?e ani przy jednej, ani przy drugiej nie uda?o mi si? zawie?? cia?ka na sekcj? Za ka?dym razem to by?a sobota, a przynajmniej wiedzia?abym co w?a?ciwie si? sta?o... chocia? pewnie po prostu co? genetycznie, du?o myszy z tej wpadki w m?odym wieku odesz?o.
W?a?nie weszlam do dotychczas dobrego sklepu /arkady wroc?awskie/ i zobaczylam, ze 1 myszka nie ?yje a pozosta?e traktuj? ja jak pokarm a personel gada sobie w k?cie.
Skoro myszy s? tak traktowane, ze rozwija si? u nich kanibalizm, to trudno si? dziwi? ze padaj?, by? mo?e s? agresywne wobec siebie
Dobry sklep zoolog mo?na pozna? po tym, ze ZARAZ po otwarciu personel karmi i poi zwierzaki
Tamci mojej kasy juz nie zobacz?, ale z?a jestem ze zosta?am bez sklepu
AgAp, jestem przera?ona tym, co napisa?a?. taka sytuacja nie mie?ci mi si? w g?owie. Potter i Pumba, czyli myszki, które mam z innego zoologa rosn?, jak na dro?d?ach, s? okazami witalno?ci, a co najwa?niejsze zdrowia. By?am ostatnio odwiedzi? ten sklep i samice od samców s? oddzielone, co mnie pozytywnie zaskoczy?o, bo w wi?kszo?ci sklepach, w których by?am to nie zosta?o poczynione. Chyba trafi?am na godny zaufania sklep i mog? zaopatrywa? si? w nim w rzeczy i pokarm dla myszek.
Tamten sklep kiedy? tez by? porz?dny, teraz pewnie zmieni? si? personel.
A kiedy? wesz?am do innego ma?ego zabalaganionego sklepiku a pani powiedzia?a, ze najpierw musi dac wod? zwierzakom a potem mnie obs?u?y, co mnie ucieszy?o.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach