odgrzebuje stary temat bo moja mysz ... zwymiotowa?a. Albo co? jej z pyszczka wysz?o. wygl?da?o jak ci?gn?ca si? ma?, kolor zielonkawo bia?y. Ju? my?la?am ?e po niej ale po godzinie wszystko si? uspokoi?o i mysza u mnie na r?kach poszala?a troch?. Dodam ?e myszka ma przynajmniej trzy guzy. W tym pod pyszczkiem. Dodatkowo jest staruszk?.
Mozliwe ?e guz p?k? albo cos takiego i myszce pyszczkiem wysz?o?
flea,
A uspokoilo sie? Bo moj Belhar ma dzis ten klopot... DOKLADNIE takie same objawy. Tylko jest mlody, nie ma guzow ani nic... Z poczatku to bylo co chwile - te "torsje". Teraz miewa co jakis czas tylko, wiec chyba sie wszystko uspokaja. Wymeczylo go, jest spokojniejszy niz zawsze. Nie lata jak perszing, tylko raczej lazi. Wskoczyl na hamak, wlasnie sie myje.
Zaczelo sie wszystko jak obgryzal dzwonek. Zaraz mu go zabralam, tak samo jedzenie. Dalam tylko suchy chleb no i wode oczywiscie. W nocy wypil prawie pol poidla, dzis jeszcze nie widzialam zeby tam zagladal (choc wody mu dolalam), ale spalam do 13, wiec... Ciezko mi okreslic cokolwiek. Mam nadzieje, ze to nic zlego
EDIT: zalatwia sie ok. Bobki maja normalna konsystencje, wiec wykluczam zatrucie pokarmowe.
Pospal i sie uspokoilo. Wcina wlasnie suchy chlebek. Wody tez popil. Szuka lepszego zarelka, ale micha pusta. Tylko chyba sobie pozakopywal w trotkach pare platkow i jakichs ziarenek.
Wraz z lilith doszlysmy do wniosku, ze musial sie zadlawic i dlatego. Nie ma innych opcji po prostu. Zatruc - nie mial sie czym. Przeciagi - brak, nie jest na nie absolutnie narazony. Detergenty - odpadaja, jeszcze ich nie uzywalam. A rano skikal, przekopywal wiorki, szalal w kolowrotku. To sie zaczelo nagle i skonczylo nagle. Ale co sie strachu najadlam to sie najadlam... Miejmy nadzieje, ze sie nie powtorzy i juz z gorki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach